Forum o niezwykłych smoczych przygodach czyli Dragon Life
-Darahati-
Przyglądała się z ciekawością Rakio uwięzionemu w klatce. Była na tyle blisko że smok powinien być w stanie ją zauważyć. Zrobiło jej się go szkoda i zastanawiała się czy mu nie pomóc. Z drugiej strony jednak nie miała ochoty walczyć z całą armią tylko po to by mu pomóc. Obawiała się też, że pomagając mu mogłaby wpakować Lily w jakieś kłopoty.
Myślę, że "uwięzionemu" lepiej będzie pasować niż "uwięzionego". ;)
Offline
Rakio krzątał się po klatce, raz po raz zerkając na strażników grających w jakąś głupią gierkę.
Wtedy dostrzegł smoczycę, która czaiła się na niego na dachu. Spojrzał zaskoczony i rozejrzał się, sprawdzając czy nikt nie widzi, że nawiązują kontakt wzrokowy...
Offline
-Darahati-
Zauważyła, że smok ją widzi. Zastanawiała się czy nie użyć telepatii, ale nie wiedziała czy może tak rozmawiać tylko z Lily i Larę czy z innymi też. Zeszła z dachu tak żeby nikt jej nie zauważył. Podeszła trochę bliżej do klatki cały czas zachowując czujność.
Offline
Rakio bacznie obserwował smoczycę. Był bardzo nieufny. Nie raz spotkał się ze smokami sugerującymi pomoc, otrzymywał jednak ból i rany...
Jednak tej smoczycy dobrze z oczu patrzyło... Może warto zaryzykować?
Offline
-Darahati-
Rozglądała się uważnie, jednak nigdzie nie widziała Lily. Pomyślała że to dobrze, raczej nie chciała żeby Lily dowiedziała się o tym, że planuje pomóc uciec więźniowi. Pomimo faktu posiadania żywiołu ognia nie wiedziała jak mogłaby pozbyć klatki. Pomyślała że jej ogień raczej nie wystarczy by stopić metal.
Offline
-Jaszczur-
Kiedy usłyszał "Hmm?" od kremowej smoczycy, pokręcił głową, jakby chciał powiedzieć "Nic, nic". Spojrzał na smoczycę (Darahati), która zleciała z dachu. Niczym pająk zszedł po ścianie i znalazł się tuż przy smoczycy, również przyglądając się więźniowi. W końcu usiadł i popatrzył się na strażników. "Pewno gdyby był tu Koszmar, uwolniłby go nie zważając na to, że obok są strażnicy." Pomyślał. W końcu postanowił się odezwać.
- Nie trzeba było kraść tego naszyjnika.
Wokół rozbrzmiał się miły, przyjazny głos zielonkawego smoka. Rozglądnął się po otoczeniu, jednak po chwili znów patrzył na smoka w klatce. Po chwili zgromadzeni ponownie mogli usłyszeć jego głos.
- Może truskawkę?
Zapytał, odwracając głowę w stronę Darahati, lecz po chwili znów spojrzał na Rakio (spytał i Rakio i Darę).
Goście, masz problem? Chętnie pomogę!
~Obudź się. Życie to nie sen.~
Offline
Smok przeniósł wzrok na strażników...
Sam nie wiedział czego może się spodziewać. Jeśli strażnicy nie byli przypadkowo wybranymi smokami, to może być ciężko. Gestem pokazał smoczycy, żeby odeszła i poczekała do jego sądu...
Offline
-Darahati-
Włosy na jej karku stanęłyby dęba gdyby nie fakt że i tak zawsze stoją. Nie lubiła gdy ktoś ją rozpraszał. Zignorowała smoka skupiając się bardziej na Rakio. Podejrzewała że lada moment może pojawić się Lily więc wolała się pośpieszyć. Posłuchała jednak Rakia i czekała.
Offline
-Darahati-
Dostrzegła gdzieś w oddali błysk złotego naszyjnika, który wyglądał tak jak jej. Wiedziała już, że to Lily się zbliża. Z powodu utrzymywania iluzji ciała przez dłuższy czas jej energia trochę zmalała. Pomimo tego, że kusiło ją żeby wrócić do ciała Lily i trochę odpocząć, postanowiła jeszcze trochę poczekać na znak od Rakio.
Offline
Nagle na placyku pojawił się kolejny strażnik. Zapewne dowódca, bo pozostali szybko wstali na jego widok. Jak Rakio się domyślał - mięli zaprowadzić go na wyrok.
Smok tylko skinął nieznajomej i dał się wyprowadzić z klatki...
Offline
-Darahati-
Powoli zaczęło ogarniać ją zmęczenie, nie wiedziała o co chodzi Rakio.
-Lily-
Wyczuła że energia Dary zmalała więc postanowiła ją odszukać. Kiedy ją znalazła od razu domyśliła się, że będzie próbować pomóc nieznanemu smoki.
Offline
-Jaszczur-
Smok podszedł bliżej do klatki.
- Jakiż to był powód?
Spytał spokojnie, grzebiąc w swojej torbie. Wyciągnął dwie truskawki i zjadł je ze smakiem. Spojrzał na strażników, którzy patrzyli na niego podejrzliwie, myśląc, że wyciągnie z torby coś, co mogłoby pomóc więźniowi w ucieczce. Nie minęła chwila, a znaleźli się tuż przy nim, grzebiąc w jego torbie. Kiedy nie znaleźli nic interesującego, wzięli kilka truskawek i wrócili grać w swoją grę, jednak nadal mając na oku złodzieja siedzącego w klatce. Jaszczurowi nie podobało się to, że bez pozwolenia grzebali w jego torbie i zabrali sobie - również bez pozwolenia - większość truskawek, za które on sam musiał zapłacić. Nie chciał jednak dostać w pysk za to, że zwraca im uwagę. Siedział więc cicho, obserwując strażników, jednak głowę miał odwróconą w stronę klatki.
Goście, masz problem? Chętnie pomogę!
~Obudź się. Życie to nie sen.~
Offline
Strażnicy nie zwracając uwagi na Jaszczura, zaciągnęli Rakio przed sąd. Smok nie miał zamiaru spierać się z sędzią - i tak nie miało to sensu, a szczerze liczył na pomoc Dary.
- ...zostajesz skazany na śmierć! - Tylko tyle usłyszał z całej przemowy sędziego.
Jeśli smoczycy nie będzie w tłumie gapiów, którzy z pewnością się zejdą, będzie musiał myśleć błyskawicznie...
Zaprowadzili go na placyk, gdzie już czekał na niego kat - sporych rozmiarów smok z ostrym zakończeniem ogona, przypominającym miecz. Ścięcie nie było tak haniebne jak stryczek, ale on nie miał zamiaru dziś umierać...
Offline
Ucieszył się na widok Wath, chwilowo nie zwracając uwagi na Rakio. Uśmiechnął się i usiadł na ziemi.
-A łażę sobie tam i ówdzie, i stwierdziłem, że to miasto wygląda całkiem ciekawie, więc zaglądnąłem tu, ot z ciekawości. I wtedy właśnie zobaczyłem tego tutaj.
Wskazał na niebieskiego smoka, ale ku zdziwieniu Itha nie było go tam. Rozglądnął się dookoła, jednak nigdzie go nie widział. Po chwili jednak spostrzegł klatkę otoczoną przez sporą grupkę przechodniów i strażników, a w niej Rakio. Wiedział, że smok nazwał go wcześniej "wspólnikiem", więc był teraz zobowiązany pomóc uciekinierowi. Po jakimś czasie smoka gdzieś zabrali, a później znów przyprowadzili. Ith domyślił się, że był przed sądem, dlatego szybko podleciał tam i nerwowo patrzył na Rakio i "towarzyszącego" mu smoka. Przełknął ślinę i rozglądnął się dookoła. A co jeśli go zabiją zanim zdążę mu pomóc? Nie wybaczę tego sobie, ale przecież sam nie pokonam kata. - pomyślał, przygryzając dolną wargę. Odsunął się wgłąb tłumu i wrócił do Wathary.
-Musisz pomóc mi go uwolnić. - wskazał na niebieskiego smoka. -Pomożesz, prawda?
deviantArt
Kolor moderacji
Offline