Forum o niezwykłych smoczych przygodach czyli Dragon Life
Doświadczony
Wydawało jej się, że już była bliska celu. Jednak zdekoncentrowało nią warknięcie Dary, która z niewiadomych pojawiła się tak blisko. Zbyt blisko... Nie wiedziała kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. W jej łapie pojawił się sztylet podobny do wcześniejszego ostrza. Czuła się otumaniona.
- Co ty najlepszego wyrabiasz? Przyjaciele są tutaj ofiarami! - usłyszała oburzony głos towarzyszki znajdującej się w jej wnętrzu.
Spojrzała na Apiderin, potem na Darę, następnie na Rakio, Watharę... znów Apiderin. Pokręciła głową starając zachować się przy zmysłach.
- Tego nie wiesz... - odpowiedziała w końcu.
Jej umysłowa towarzyszka zawsze starała się być głosem rozsądku w jej głowie. Niestety zdarzały się wypadki, w których zawiniła tylko i wyłącznie naiwność ich obu. Najlepszy rozwiązaniem byłoby usunąć się cień... A co jeśli ktoś tutaj naprawdę potrzebuje pomocy?
Offline
-Lily-
Biegła w stronę Dary.
-Dara przestań! - krzyknęła do swojej przyjaciółki. Zaraz za nią biegła Lara.
-Lily nie mieszaj się w to. Jeszcze coś ci się stanie - powiedziała Dara odwracając się do Lily.
-Darahati-
Patrzyła na swoją siostrę i przyjaciółkę. Jeśli ktoś by ją teraz zaatakował miał spore szanse ją pokonać. Nie zwracała na nic uwagi.
Offline
-Koszmar-
Siedział na jednej z gałęzi, niezauważony, przyglądając się wszystkiemu. Delikatnie ruszał ogonem w obie strony.
-Jaszczur-
Został uderzony w głowę jakimś kamieniem, którego ktoś wyrzucił z krzaków. Wziął kamień do łapy i rozglądnął się.
Goście, masz problem? Chętnie pomogę!
~Obudź się. Życie to nie sen.~
Offline
Wszechmocny
I właśnie wtedy zza drzew wyskoczyło kilka zamaskowanych smoków. Jeden z nich podbiegł do Api, założył jej jakąś maskę. Inny z gadów wypuścił z pyska jakiś gaz- wszyscy (oprócz Apiderin i zamaskowanych gadzin) zaczęli robić się senni. Po kilku sekundach leżeli już nieprzytomni na ziemi. Jeden ze smoków podszedł do kryształowej.
-Dobra robota, Apiderin.- Gad spojrzał na cielska uciekinierów.
Offline
Rakio jeszcze chwilę łączył wątki, po czym nieprzytomny upadł z wizją zamaskowanych smoków.
Obawiał się o to co teraz ich czeka. Z pewnością trafią do więzienia, albo strażnicy, żeby nie marnować czasu pozabijają ich tutaj i wrzucą do masowego grobu na pobliskim cmentarzu... Czemu nie? Sprawiedliwości byłoby zadość, ale z drugiej strony smoki z miasta chcą widowiska... Publiczne ścięcie byłoby lepiej akceptowane przez tłum...
Offline
-Darahati-
Ona i Lara zamiast paść nieprzytomne pozbyły się iluzji ciał i wróciły do ciała Lily. Teraz wszystkie były razem w miejscu do którego tylko one miały dostęp. Mogły spokojnie porozmawiać.
-Ech i w końcu z nikim nie powalczyłam - mruknęła niezadowolona Dara.
-Czy na martwe smoki też działa gaz? - spytała lekko zdziwiona Lily.
-Nie wiem, ale wolę nie ryzykować. Byłby problem gdybyśmy też tam padły. Wtedy to nie byłybyśmy już żadną pomocą - powiedziała spokojnie Lara.
Offline
-Koszmar-
Zamknął oczy, po czym zawisł na gałęzi.
-Jaszczur-
Zamknął oczy, po czym zasnął, uderzając głową o pień.
Goście, masz problem? Chętnie pomogę!
~Obudź się. Życie to nie sen.~
Offline
Wathara upadła na ziemię. Jej los leżał w łapach tajemniczych smoków.
Światło.
☉
Istnieją takie miejsca, które trzeba i można oglądać jedynie w ciemnościach.
~Carlos Ruiz Zafón
Ciemność.
♁
Offline
Zakręciło mu się w głowie. I na nim gaz zaczął działać. Jednak smok opierał się dłużej niż reszta. Dlaczego? Nie miał pojęcia. Czyżby odkrył kolejną ze swoich cech, o których nie wiedział? Mimo to, i tak zaczął robić się senny, jednak zanim nieprzytomny legł na gałęzi, zauważył, że jeden ze smoków podszedł do Apiderin. Ith zmrużył oczy, zastanawiając się, kim może być. Czy należał do straży, czy był to inny "łapacz uciekinierów"? Wszystko, co widział smok, zaczęło się ze sobą zlewać. Po chwili głowa smoka opadła na gałąź, a on sam na niej pozostał.
deviantArt
Kolor moderacji
Offline
Wszechmocny
Gady chwyciły uciekinierów. Zaczęły ich nieść w stronę miasta- najprawdopodobniej do więzienia.
Offline
Smoczyca pokiwała tylko łbem i spojrzała za zabieranymi.
W pewnym sensie była zadowolona, utrzymała ich na wystarczająco długo... z drugiej strony zostały wciągnięte w to zupełnie postronne smoki. No nic, przydadzą się... ale najpierw niech ich zabiorą tam, gdzie powinni byli już dawno się znaleźć.
- W końcu.
Offline
Doświadczony
Smoczyca upadła natychmiast. Chciała tylko pomóc, a teraz... no właśnie. Co teraz? Widzi tylko ciemność spowijającą świat, a w niej białą smoczycę, która patrzy na nią zatroskana.
- Może Cię zostawią... przecież nic nie zrobiłaś. - rzekła biała smoczyca.
Czarnołuska odwróciła się. Obie wiedziały, że tym razem biała zawiniła. A wiara w jej słowa byłaby zbędnym robieniem sobie nadziei. Nadal czuła świadomość smoków. Nie wiedziała, czy się poruszają, czy stoją. Wiedziała tylko, że jest ich jeszcze więcej. Zamiast zabrać jedną smoczycę, dla której chciała poświęcić się na początku zabiorą wszystkich. Zamknęła się przed światem. Świadomość smoków zniknęła wraz z białą smoczycą. Była teraz sama w niekończącej się ciemności.
Ostatnio edytowany przez OlianaSmocza (2014-09-27 07:18:25)
Offline
Wszechmocny
Smoki dalej szły w stronę więzienia.
//Wszyscy zt -->więzienie//
Offline
Obudził się, wciąż na drzewie. Otworzył powoli oczy i złapał się za głowę. Chyba zbyt mocno uderzył głową w gałąź. Mruknął powoli, rozglądając się wokół. Dopiero po chwili dotarło do niego, że jest sam. Podniósł się gwałtownie, wypatrując wzrokiem kogokolwiek. Po chwili przypomniał sobie, co się wcześniej działo. Tajemnicze smoki, gazy usypiające. Wszystko wskazywało na to, że chcą zabrać jego przyjaciół do więzienia. Ale co jeśli jego towarzysze już nie żyją? Nie chciał przyjąć tej myśli do wiadomości. Zeskoczył z drzewa, delikatnie lądując na ziemi. Wciąż miał rany na łapach, dlatego nie chciał ich nadwerężać. Rozglądnął się dookoła. W którą stronę mogli pójść? Gdzie jest więzienie? Ith przypomniał sobie, że najpewniej znajduje się ono w mieście. Odwrócił głowę w stronę bramy kierującej na stary cmentarz. Przełknął ślinę i rozłożył skrzydła. Znalazłszy się w powietrzu, poleciał w stronę drogi powrotnej. Będzie musiał zignorować strach i dolecieć jak najszybciej do miasta.
Po dłuższym czasie minął już cmentarz i znalazł się na krańcach lasu. Z daleka widział już pierwsze budynki miasta. Udał się w miejsce, które przypominało mu więzienie. Dobrze trafił.
//z.t. - więzienie//
deviantArt
Kolor moderacji
Offline